Malowanie na płycie typu unilam

Po niezbyt dobrych doświadczeniach z płytą pilśniowa spróbowałam malować na tylnej stronie płyty tupu unilam. Był to pomysł mojego taty- płótna były wtedy bardzo drogie jak na naszą kieszeń , a poza tym akurat ta  płyta okazała się naprawdę znakomitym materiałem: można ją było zagruntować (tzw. gessem), ale i po tej modyfikacji jej właściwości się nie zmieniały, malowało mi się na niej znacznie lepiej niż na proponowanej malarzom do dzisiaj płycie pilśniowej. Po prostu najpierw malowałam tło i z grubsza zarysy tematu farbą olejną mocno rozcieńczoną terpentyną, a po paru godzinach, jak już całość nieco podeschła, nakładałam dużo grubszą/gęstszą warstwę farby olejnej, pracując jednocześnie nad wszystkimi detalami obrazu..

Mogłam nakładać dowolna ilość następnych warstw farby, wszystko się znakomicie „trzymało’; zdarzało mi się również (w okresie posuchy) wykorzystywać ponownie stare prace-całkiem ciekawie malowało się na ich nierównej fakturze-bo jednak jakieś grubsze i cieńsze ślady po pociągnięciach pędzla zostawały..

Pierwszym, namalowanym niejako z rozpędu obrazkiem był wizerunek małego pieska będącego zabawką brata:

Piesek-zabawka

Potem pozowała mi moja ulubiona w dzieciństwie lalka-niestety, mimo że wyszła naprawdę znakomicie, nie została mi po niej żadna pamiątka.. Zachował się tylko nieduży szkic kredkami, będący wstępem do później namalowanego obrazu, z którego obecną właścicielka chwilowo brak kontaktu, ale nie tracę nadziei, że kiedyś będzie tu również zdjęcie obrazu olejnego, który wyszedł całkiem udany.

Na razie więc prezentuję rysunek:Lalka_kredki1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *