Zachęcona sukcesami w malowaniu pierwszych wiosennych kwiatków, co zresztą niedawno opisałam, postanowiłam wypróbować szpachelkę na magnoliach. Pędzlem jakoś nie szły mi najlepiej, sądziłam że po zmianie narzędzia coś wreszcie drgnie.
Niestety magnolie znowu szły mi przyciężko. Chciałam je namalować w pogodnej wersji na tle jasnobłękitnego nieba. Temat wydawał się być dobry, magnolia kwitła super, tylko jakoś nic się nie chciało złożyć w całość. Jasne kwiaty na jasnym tle malowały się niezwykle ciężko i nie pomogło nawet mocniejsze zaznaczenie różowego rumieńca na brzegach płatków. dodanie zieleni na brzegach i w środku oraz wzmocnienie i skontrastowanie tła. To wszystko nieco pomogło, ale ciągle nie był to efekt, jaki chciałam osiągnąć. Obraz był całkiem zadowalający, jednak moim zdaniem brakowało mu głębi.
Po namalowaniu paru innych tematów dopiero latem wróciłam do szpachelki – po spotkaniu na łące cudownych maków. Okazały się być strzałem w dziesiątkę: cudownie skontrastowały się z oliwkowozielonym tłem, a gruba struktura obrazu fajnie uwydatniła kłosy i główki makowych owocostanów. Same płatki maków malowało mi się dość trudno, bo chciałam uwydatnić ich nieco pomarszczone płatki. Mimo to obraz wyszedł pięknie, zwłaszcza po dodaniu tła w kolorze jasnej, złamanej oliwkowej zieleni z przetarciami w odcieniach nieba.
W jakiś czas później powstała moja pierwsza łąka namalowana a w 3 częściach na wąskich, długich podobraziach Sam pomysł przyszedł mi do głowy podczas rozmowy z dosyć pijanym panem w autobusie. On proponował mi co prawda, bym namalowała morze, ale jakoś tak pomogło mi to z wykrystalizowaniem się sposobu realizacji pomysłu, ponieważ wcześniej nie miałam pojęcia, jak zabiorę się do tematu… trawy. Niby błaha rzecz, ale w przypadku łąki malowanej tylko szpachelka wydaje mi się być ważna 😉
Łąkę namalowałam w jasnych, pogodnych kolorach w naturalnym wydaniu: tylko niebo trawy, i maki chabrami i rumiankami. To było naprawdę wspaniale doświadczenie, a i efekt bardzo dobry.. Łąka długo zdobiła ścianę nad przysłowiową kanapą 😉